Plenerowy ślub i przyjęcie w Polsce to dość ryzykowne posunięcie. Niestety pogoda w naszym kraju płata różne figle, dlatego organizowanie przyjęć na wolnym powietrzu czasem wiąże się z długim wyczekiwaniem na wyjście słońca zza ciemnych deszczowych chmur. Tak właśnie było w dniu ślubu Matyldy i Yasera, którzy swój wielki dzień zaplanowali spędzić w podwarszawskim Polo Clubie. Nad przebiegiem ślubu i przyjęcia cały czas czuwały Panie Konsultantki ze ślubnej pracowni. Pomimo nieprzewidywanego w tej okolicy deszczu, który opóźnił rozpoczęcie ceremonii wszystko odbyło się zgodnie z planem. A niesamowicie sympatyczna para – Matylda i Yaser oraz ich doborowe towarzystwo w postaci zaproszonych gości w doskonałych nastrojach delektowali się każdą chwilą tego dnia Kiedy nastąpił koniec deszczu i trawa rozpromieniała w słońcu, Matylda wraz z Tatem wyruszyli krocząc pomarańczowym dywanem w stronę Yasera. I tak to się zaczęło…
fot: www.piqsell.pl